sobota, 31 stycznia 2015

Podróże na Księżyc...do siebie.

Potrzeba chyba polecieć na Księżyc, by z dystansem spojrzeć na świat.
Nie oddychać powietrzem, w którym jest masę wspomnień. 
Tych dobrych - uśmiechów, magicznych koncertów, motylków w brzuchu, piątek z egzaminów, smacznych kaw, imprez...i tych szkodliwych [tylko wieczny smog Krakowa może się z nimi równać]. 
Jeść tylko to, co bogate w substancje odżywcze. 
Nie gonić szybko umykającego czasu.
Nie przejmować się "wyglądem".
Oderwać się od przyziemność - wreszcie być nieważkim!

I dopiero chyba z takiego dystansu popatrzeć, pomyśleć, zamarzyć, ogarnąć (się), docenić, zatęsknić, rozpocząć nowy rozdział. 
Znaleźć swoje miejsce na świecie (nie ukrywajmy z takiej perspektywy jest wiele opcji).

A potem wrócić i dojść do wniosku, że NASA zarobiłoby miliony, jakby wprowadziło opcję leczenia złamanych serc, łapania dystansu, poszukiwania złotego środka (itd!) wycieczką na Księżyc. 

Wszystkie "chyba" użyte celowo. Czekam na swój lot.

1 komentarz:

  1. Jeść to co bogate w substancje odżywcze? Jestem na etapie rzygania aktualnie

    OdpowiedzUsuń